Piłeczki nie do grania
Data publikacji: 29.10.2016
Czy macie w domu piłeczki, którymi szkoda wam grać?
Niewykluczone, że Przemek Firych właśnie takie zdobył. I raczej nie zanosi się na to, że wrzuci je do swojej torby. Już prędzej zakopie w ogródku i poczeka na wzrost wartości.
Cenne nagrody można wygrać nie tylko na wielkich turniejach i polach klasy mistrzowskiej. 9 października Przemek wziął udział w Turnieju Jesiennym na sześciodołkowym polu-akademii par 3 nad Zalewem Zemborzyckim („polecam, gdyby ktoś był w Lublinie i miał dwugodzinne okienko” – mówi Przemek). Uczestnicy obeszli pole trzykrotnie, grając z różnych tee. Po całej osiemnastodołkowej rundzie Przemek uzyskał najlepszy rezultat strokeplay netto. W nagrodę otrzymał paczkę z trzema piłeczkami, na których podpisał się – co łatwo można wyczytać – Adrian Meronk, nasz czołowy golfista, który właśnie niedawno przeszedł na zawodowstwo po bardzo udanej karierze amatorskiej.
Brawo za sukces i zazdrościmy wygranej!
„Wartość nagrody będzie, mam nadzieję, rosła. Za tydzień, po Walencji, będą już droższe” – zapewnia Przemek.
Wyjaśnię dla porządku, że chodzi o drugi etap szkoły kwalifikacyjnej (QSchool) do European Tour, który zostanie rozegrany w dniach 4-7 listopada w okolicach hiszpańskiej Walencji. Meronk, dzięki wcześniejszym niebagatelnym sukcesom i wysokiej pozycji w rankingu amatorskim wskoczył od razu do drugiego etapu, ale i tak wyzwanie jest ogromne, a selekcja – ostra. Mniej więcej 75% grających odpadnie. Miejmy nadzieję, że Adrian Meronk wejdzie do trzeciego etapu, a potem – na European Tour.
Dla Adriana – byłby to życiowy sukces.
Dla nas – możliwość regularnego oglądania Polaka (wreszcie!) w TV.
Dla Przemka – wzrost wartości kolekcjonerskiej jego piłeczek.
Wszystkiego tego sobie życzmy.
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook