9 dołków w Sobieniach
Data publikacji: 15.08.2012
Mój, bo w innych częściach Warszawy mogła być inna pogoda, wczorajszy poranek rozpoczął się nieciekawie – sporym zachmurzeniem, chłodem, mokrymi chodnikami i ulicami po nocnych deszczach.
Nie wyglądało to dobrze w kontekście popołudniowego spotkania w Sobieniach Królewskich z nowymi członkami naszego klubu o HCP od 36 do 54. Jeszcze kiedy dojeżdżaliśmy do Sobienii słychać było grzmoty, na niebie daleko majaczyła wielka czarna chmura i cała impreza stała pod znakiem zapytania. Ale kiedy tylko wyszliśmy na pierwsze tee wyszło słońce, zaczął wiać wiatr dodający emocji przy każdym strzale (nie tylko graczy z wysokim HCP ;-))) i ruszyliśmy do ataku na pole, pięknie przygotowane przez Marshalla Sobienii Tomka Pedryckiego. Z powodu nagłej niedyspozycji Janka Radziszewskiego, choroba nie wybiera, byliśmy zmuszeni zwiększyć liczbę graczy we flight’ach.
Z pozycji opiekuna jednej z grup ciężko mi oceniać grę wszystkich uczestników – jedno jest pewne – spędziliśmy na dziewięciu pierwszych dołkach Sobieni Królewskich bardzo konstruktywne, miłe, w przyjaznej atmosferze cztery (!) godziny. Wnioskuję, że jakość gry była podobna u wszystkich graczy z wysokim HCP ponieważ żaden z flight’ów nie następował na plecy poprzedniemu. Z bardzo pozytywnych reakcji uczestników naszego spotkania wnioskuję, że była to bardzo udana inicjatywa dająca możliwość budowania więzi klubowych, wprowadzania nowych adeptów golfa w tajniki tej gry, umacniania ich pewności siebie w grze i zachowaniu na polu golfowym a w przyszłości procentująca dla nas wszystkich sprawną i szybką grą na turniejach.
Można by powiedzieć „pierwsze koty za płoty” i „ prosimy o więcej”.
Bylibyśmy bardzo wdzięczni za uwagi, spostrzeżenia, sugestie ze strony innych uczestników naszego wczorajszego „turnieju”, co pozwoli nam lepiej zorganizować następne tego rodzaju wyjście.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook