MP: Małgosia, Bronek i Jarek – górą
Data publikacji: 05.06.2019
To już robi się nudne. Małgosia Więcko znowu wygrywa. Tym razem – jak to się mówi żargonem dziennikarza sportowego – ma „na rozkładzie” Andrzeja Czyżaka. Musimy chyba powoli przyzwyczajać się do myśli, że niebawem walka o tytuł Mistrzyni Klubu może wcale już nie być tak jednostronna, jak w ostatnich latach! Małgosia pnie się do góry i końca nie widać. W niedzielę obniżyła handicap i w ogóle nie przeszkodziło jej to w ograniu Andrzeja, bądź co bądź starego wygi meczowego. To już o czymś świadczy.
Małgorzata Więcko – Andrzej Czyżak: 2 UP
Relacja Małgosi:
„Dzisiaj [poniedziałek] w pełnym słońcu rozegraliśmy nasz mecz na Lisiej Polanie. Chyba jestem na fali wczorajszego dnia, bo skończyliśmy wynikiem 2up. Mecz był baaaardzo emocjonujący aż do ostatniego uderzenia! Dzięki Andrzej!”
Komentarz Andrzeja:
„Trzeba przyznać, że Gosia gra równy golf i od samego początku prowadziła, a po pierwszej 9-tce, gdzie nie było ani jednego remisu, wygrywała już 3up. Próbowałem odrabiać straty, ale nie miałem dobrych drive’ów. Udało mi się co prawda trochę zmniejszyć straty, bo po 16. dołkach było już tylko 1up… no i nawet poprawiło mi się uderzenie pod presją, ale Gosia 17. dołek zremisowała dobrym puttem. 18 dołek zasłużenie wygrała i było po zawodach, ale dreszczyk emocji był. Gosia gratulacje i powodzenia!”
W trzeciej rundzie Małgosia spotka się z Pawłem Laskowskim.
[ Dużo bieli w strojach. Ale dalej będzie więcej. ]
* * *
Bronisław Chmielewski – Maksym Kvasov: 3&2
Bronek i Maksym mieli okazję po raz pierwszy bliżej się poznać. Temu właśnie sprzyjają nasze meczowe rozgrywki. Bronek wyraził się o swoim przeciwniku w samych superlatywach: kulturalny, uśmiechnięty, wesoły, no i gra prosto, całkiem dobrze, pomimo pojedynczych pomyłek… Panowie sobie pogadali i naprawdę miło spędzili czas.
Sam przebieg walki w Sobieniach Bronek relacjonował z samochodu, więc redaktor musi spróbować oddać jego niepowtarzalny styl narracji.
„Myślę sobie tak: skoro on gra z handicapu 40, to pewnie będzie łatwo załatwić sprawę. Ale strach w oczy zajrzał mi już na pierwszym fairwayu. Wywaliłem świetnego, dalekiego drajwa, a tu patrzę – on też uderza prawie tam gdzie ja! I to jest handicap 40?! Maks zagrał jednak trochę bliżej, więc drugie uderzał pierwszy. Ja patrzę, a on ląduje półtora metra od greenu – już na puttera. A ja walę dokładnie… między krzak a bunkier. No to ładnie, myślę sobie. Podrzeźbiłem jeszcze kilka uderzeń i… zabrakło mi dwóch uderzeń do remisu (śmiech)! Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie lekko. Od razu dostałem po głowie na sam początek.
Na drugim Maks zagrał pechowo do bunkra, a ja prosto na green, więc się trochę podbudowałem. I potem jakoś poszło.
Na siódmym szczęście przyniósł mi Kapitan [Krzysztof Bury, który z Elą przyjechał grać]. Podbiegł się przywitać i to najwyraźniej pomogło, bo wygrałem ten dołek, na którym przeciwnik miał 2 uderzenia przewagi!
Po dziewięciu dołkach wyszedłem na 4UP, ale na drugiej dziewiątce Maks znowu zaczął wygrywać dołki. Moje przewaga stopniała do 2 UP, więc nic nie było pewne. Po dołku 15-tym zrobiło się dormie. I wyszliśmy na szesnastkę PAR 3.
I wtedy – ja uderzam pięknie… do wody. On… też do wody. Idziemy na drop zone. Znowu uderzam. Leci… pięknie… leci… leci… leeeeeci… Nooo nie, jeśli wpadła do tej wody z tyłu, to wyrzucam kije!Okazało się że stanęła 30 cm od wody z tyłu. Uff… Nie wyrzucam kijów jeszcze.
Maks (niestety) drugą piłkę też uderza do wody, ale potem chip pod flagę i jeden putt. Ja jednak kończę w pięciu i jest po meczu. Ostatnie dwa gramy sobie już na luzie. A potem kawa 🙂
[ Nowi koledzy. Już po meczu. Cali na biało. Tylko kawa czarna. ]
* * *
Jarek Skręta – Kasia Terej: 3&1
Środowe popołudnie przyniosło kolejny wynik. Jarek chyba już jedzie na oparach po ostatnich wojażach i niekończących się grach. Napisał więc tylko:
„3&1 dla mnie. Sobienie Królewskie. Upalnie z momentami silnym wiatrem. Kasia grała bardzo ładnie i nie było łatwo. Ufff…, nie mam siły na więcej :-)”
[ Też cali na biało. Taka moda w środę w Sobieniach najwyraźniej. 🙂 ]
Jarek teraz łapie chwilę zasłużonego odpoczynku, a na koniec relacji wypada Andrzejowi, Maksymowi i Kasi pogratulować postawienia trudnych warunków przeciwnikom!
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook