Relacja z Mistrzostw
Data publikacji: 20.08.2014
Turniej dwudniowy rządzi się innymi prawami niż zwykłe jednodniowe, nawet te najważniejsze. Przeważnie mamy więcej czasu, jest też oficjalna runda próbna, która służy przede wszystkim minimalizacji strat w czasie kluczowej rundy głównej. Co to oznacza w praktyce? A no to, że wybieramy najlepsze miejsce do kolejnego zagrania. Jeśli wiemy, jak postawione będą flagi, to możemy zaplanować tak uderzenie, aby leżeć po dobrej stronie greenu. Pole w Sand Valley jest o tyle łatwe, że bez względu gdzie będziemy leżeć, to zawsze green będzie trudny. Skoro tak, to nasza strategia powinna uwzględniać oddawanie specyficznych strzałów - np. 7 iron na 40 metrów.
Pogoda na Mistrzostwach już tradycyjna. Pierwszego dnia deszczowo, dodatkowo burze kręcące się w pobliżu pola, a drugiego dnia słonecznie. Przeszło 45-ciu zawodników na starcie, kilkunastu gości, no i w nogach niektórych dwa wieczory pełne wrażeń. Warty podkreślenia jest pierwszy od kilku lat udział w Mistrzostwach założyciela klubu – Janusza Hewella, a także Krzysztofa Domańskiego – również założyciela KKGwW. Cieszymy się z udziału juniorów: Matyldy Kuny i Michała Macha. Komitet uwijał się jak w ukropie w dzień i w nocy i przygotowywał kolejne atrakcje. Nocny golf zaczął się co prawda od kluczowego wykładu nt. bezpieczeństwa, ale potem było już wesoło. Rozgrywany przy blasku księżyca konkurs closest to the pin oraz puttowania, świecącymi piłkami, przyniósł wiele uciechy wszystkim biorącym w nim udział. Najlepszy w tej konkurencji okazał się Marek Czecharowski, który stwierdził, że w ciemnościach po prostu nie widać mankamentów jego swingu.
A rano pierwszy dzień gry na Mistrzostwach Klubu, to strokeplay, w którym najważniejsze jest „przypilnowanie” sytuacji. Nie wolno grać więcej niż double bogey, bo też nie ma takiego powodu. No bo po prostu po co? Specyfika tego pola, o której było słów kilka na wstępie, to przede wszystkim umiejętne wybieranie „mniejszego zła”.
To widać w wynikach. „Jak się złapie dabelka, to już później samo leci” - powiedział mi wieczorem Jarek Skręta po kluczowym pierwszym dniu. Dużym zaskoczeniem jest powrót z baaardzo dalekiej drogi drugiego Jarka, który wreszcie zagrał na turnieju poniżej 90-ciu uderzeń, brawo, choć nadal swing nie należy do tych najbardziej klasycznych. Trzecie miejsce w dwudniowym turnieju, piękny rezultat. O ile pierwszego od drugiego zawodnika, dzieliły 23 uderzenia, to jeszcze siódmy zawodnik naszych Mistrzostw, były Prezes Klubu Krzysztof Domański miał tylko cztery uderzenia straty do miejsca drugiego. W dwudniowym turnieju! Ile puttów można było lepiej zagrać, albo nie wrzucać piłki do wody. Rafał Podkański bardzo liczył na trzecie miejsce i przyszykował się w dość specyficzny sposób. Mianowicie wysłał swojego brata na wakacje, aby spokojnie prowadzić trening mentalny i być tylko widzem w czasie sobotniego grilla, gdzie po spektakularnym zagraniu 6 iron, 6 iron Marek Budner wraz z członkami Klubu świętował winem eagla na dołku numer 5. Brawo!
Zresztą ten wieczór należał do przyjemnych nie tylko dzięki opowieściom przy grillu, ale także ze względu na integrację w domku klubowym. Kto nie był może żałować i tyle z opowieści wieczornych.
Dzień drugi to walka o podium. Krzysztof Bury walczył dzielnie o utrzymanie dobrego miejsca, jednak chwilowy brak koncentracji wytrącił go zupełnie i na nic zdała się musztra kapitańska na następnym dołku. Do 8-ego dołka szedł lepiej o dwa uderzenia niż dzień wcześniej, czyli wchodząc na teebox 9-tki był +4. Niestety złe zagranie i już nie udało mu się wrócić do gry i tak otworzyło się miejsce na podium dla innych graczy. Dziewiąty dołek okazał się też pechowy dla Pawła Napiecka, zagranie nie swojej piłki zgodnie z regułami kosztowało go dodatkowe 2 uderzenia. Spowodowało to, że po dwóch dniach miał tyle samo uderzeń co Jarek Romaniuk. O ostatecznym miejscu zadecydował countback – lepsza 2 rudna â dzięki temu to Jarek mógł wznieść puchar II Vice Mistrza Klubu.
Wśród pań, trzykrotna mistrzyni klubu Ania Dziekan w bezpośredniej rywalizacji próbowała pokonać Olę Jankowską i Monikę Stańczak, które znakomicie zakończyły poprzedni dzień. Pierwszą dziewiątką Ania ukończyła z fantastycznym wynikiem – 48 uderzeń. Kluczowym okazała się jednak druga dziewiątka, gdzie Ola na chyba najtrudniejszym dołku wykonała pięknego berdonga, przypieczętowując swój pierwszy tytuł Mistrzyni Klubu. No cóż, co można więcej w golfie chcieć osiągnąć? Potem już tylko ceremonia, puchary, gratulacje, podziękowania. Dyrektor turnieju kluczący pomiędzy wydarzeniami dwóch dni i powrót do Warszawy. Dla Drużyny Klubowej okazał się tym trudniejszy, że Kapitan zarządził trening z ostatnich tee…
Szczególne podziękowania za ostatnie dni należą się Kasi Terej oraz Pawłowi Laskowskiemu, Rafałowi Podkańskiemu i Mikołajowi Wojnowskiemu za pomoc w organizacji turnieju. Wyjątkowo atrakcyjne nagrody ufundowali sponsorzy:
– TBX Logistics
– Dr Irena Eris
– Krzysztof Czupryna
– Golf Parks Poland
– Franciszek Iwaniuk
Kolejne Mistrzostwa już za rok, proponuję może dla odmiany na Kalinowych Polach.
Lista Zwycięzców:
Mistrz Klubu - Mikołaj Wojnowski
I Vice Mistrz - Jarek Skręta
II Vice Mistrz - Jarek Romaniuk
Mistrzyni Klubu - Aleksandra Jankowska
Kat 0-26,4
1. Artur Sarnecki
2. Paweł Napiecek
3. Krzysztof Bury
Kat. 26,5 -36
1. Marek Budner
2. Robert Moreń
3. Krzysztof Jankowski
Kat 36,1-54
1. Matylda Kuna
2. Piotr Mazurkiewicz
3. Elżbieta Bury
Kat. Open
1. Adam Adamowski
2. Piotr Polakowski
3. Dariusz Studziński
Kategorie dodatkowe:
Best Lady - Justyna Czarnoba
Best Senior - Jan Radziszewski
Best Junior - Matylda Kuna
Obóz golfowy Krzysztofa Czupryny - Artur Sarnecki
Jeszcze raz gratulacje dla zwycięzców.
Tekst: Miki, Ola i IO
Zdjęcia: aparat żony
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook