Reprezentacja mężczyzn awansuje do Dywizji 1!

Data publikacji: 08.07.2024

„To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu…” – powiedział na koniec Kapitan Krzysztof Bury.

Staliśmy wszyscy w kółku, obejmując się i przeżywając wydarzenia ostatnich chwil, czyli największy sukces naszej męskiej reprezentacji od 2017 roku. Wtedy to po raz pierwszy (i jedyny do tej pory) awansowaliśmy na jeden rok do pierwszej ligi. Wtedy to się nazywało Grupa Mistrzowska. Graliśmy wówczas w barażach, a wygrana przyszła też na osiemnastym dołku i też na Lisiej Polanie. Decydujący putt należał tamtego dnia do Andrzeja Czyżaka…

 

Sobota

Ale wróćmy do ostatniego weekendu. Po rewelacyjnym piątku w sobotę otrzymaliśmy nieco zimnej wody na rozgrzane głowy, a przynajmniej drużyny A i B:

  • Wilanów A przegrał z bardzo silną Legią A (3:1). Oczywiście Krzysztof Sosnowski gładko wygrał swój mecz, a Piotr Ragankiewicz prowadził w swoim i doprowadził do dormie, ale pozostałe 3 przegrane spotkania zakończyły cały mecz. Miejsca 1-2 niestety nie dla nas.
  • Wilanów B stoczył wyrównany bój z Podkarpackim KG. Swoje mecze wygrali: Michał Ligocki oraz Foursome Kopczewski/Radwan, inne dwa mecze przegraliśmy i przy stanie 2:2 czekaliśmy już tylko na wynik ostatniego singla. Jacek Laskowski dzielnie walczył aż do ostatniego dołka, przy którym wszyscy staliśmy, kibicując mu gorąco. Pechowa wrzutka do bunkra, potem świetne wyjście, ale… zabrakło dosłownie jednego putta. Musieliśmy uznać wyższość naszych przeciwników, godząc się z wynikiem 2:3.
  • Wilanów C z kolei bardzo ładnie poradził sobie z Łódź Open B. Punkty zdobyli: Marek Bulak, Foursome Podkański/Chmielewski, a także Mariusz Wielgus (tym razem bez gry – walkower przeciwnika). Pół punktu za zremisowany mecz dorzucił jeszcze Marek Łęcki i w efekcie pewna wygrana 3,5:1,5.

Bardzo miłym akcentem były odwiedziny kolegów – przyjechali m.in. Jarek Skręta i Jacek Krukowski, którzy tego dnia wspierali nasze drużyny w roli caddiech/obserwatorów.

 

Niedziela

W niedzielę rano sytuacja wyglądała następująco:

  • Wilanów A – stanął pod ścianą. Aby zdobyć awans (jako jedna z trzech drużyn premiowanych do Dywizji 1) i wskoczyć na najniższy stopień podium, musiał wygrać ostatni mecz (walka o miejsca 3-4 z KG Wierzchowiska).
  • Wilanów B – chciał pokazać, że jest w stanie podskoczyć o jeszcze jedno miejsce i zakończyć o oczko lepiej niż po naprawdę niezłym stroke playu (walka o miejsca 11-12 z Krakowskim KG Rok Założenia 2002).
  • Wilanów C – walczył o miejsca 17-18 z drużyną Gradi GC. Mieliśmy nieco przetrzebiony skład, ale z pomocą przybył rezerwowy Michał Owczarek, który zadebiutował w naszej reprezentacji. Niestety ostatniego dnia karta się odwróciła dla naszej drużyny C i musieliśmy uznać wyższość przeciwników wynikiem 0:5.

Jednak emocje w meczach drużyn A i B były maksymalne. Ostatnie dwa mecze na polu, to były mecze Wilanowa. I to w jednym czasie! Stopniujmy zatem napięcie:

Wilanów B rozegrał niezwykle wyrównany pojedynek z Krakowskim 2002… Foursome Lis/Gregorowicz zdobył punkt, wygrywając swój mecz. Michał Kopczewski dosłownie na ostatnim greenie, na oczach kolegów z klubu (presja, ale i chwała zarazem…!) rzutem na taśmę doprowadził do remisu w swoim spotkaniu, a więc 0,5 punkta dorzucone. I znów, jak w piątek, czekamy na Michała Ligockiego, który zwyciężył w swoim spotkaniu – też na ostatnim dołku. A więc – nie koniec emocji. Dogrywka! Kapitan wyznaczył Pawła Lisa i Michała Ligockiego, który był w gazie (wygrywając na tych Mistrzostwach wszystkie swoje mecze!).

Nie wiedzieliśmy, co robić: iść z naszym meczem dogrywkowym, czy czekać na osiemnastym greenie na najważniejsze wydarzenie weekendu, czyli zakończenie meczu drużyny A? Podzieliliśmy się. Część została, część poszła z Pawłem i Michałem na dołek nr 10.

 

Wilanów B – dogrywka

Paweł wrzucił drive do lasu, ale Michał, zanim oddał trudny strzał z gęstwiny, dostrzegł gniazdo szerszeni tuż obok. Zgłosił sędziemu zagrożenie, uzyskał zgodę na uwolnienie, dzięki czemu mógł przełożyć piłkę nieco w bok. Szczęśliwie otworzyło to okienko do gry w pobliże greenu! Warto mieć chłodną głowę i korzystać z możliwości, jakie dają reguły.

Drugim strzałem Michał ląduje w bunkrze po prawej od greenu. Przeciwnicy w kłopotach na lewo. Potrzebują aż dwóch uderzeń, aby dostać się na green. Paweł Lis pięknie wychodzi z bunkra, ale obie drużyny robią po bogeyu i… gramy dalej.

Sędzia zaprasza tym razem na dołek nr 18. Przeciwnicy otwierają pięknie za bunkier. Michał otwiera na ten sam dystans, choć w nieco wyższą trawę nieco na prawo od granicy fairwaya. Paweł doskonale wybija i jesteśmy tuż-tuż za osiemnastym greenem, centymetry przed grabiami koło bunkra z prawej. To dobre miejsce, bo daje szansę na atak pod górę. Przeciwnicy nie dobijają drugim do greenu i przed nimi zadanie niemożliwe do realizacji – wrzutka przez górkę. Oczywiście piłka przetacza się im daleko za dołek. Michał trzecim trafia nieczysto kantem – ajajaj!… – i piłka z zawrotną prędkością wspina się aż na górną krawędź greenu! I teraz to my musimy grać z góry. Jednak precyzyjny – jak chirurgiczny skalpel – putt dra Pawła Lisa zatrzymuje piłkę tuż przed dołkiem i Michałowi zostaje krótki lecz zdradliwy putt z góry na zwycięstwo. I jest!!! Szybka rehabilitacja za poprzednie uderzenie wychodzi naszemu olimpijczykowi na medal. Wilanów B wygrywa w spektakularnych okolicznościach i zdobywa 11. miejsce. Krzyk radości wszystkich Królewskich zebranych dookoła jest niemal tak głośny, jak poprzedni, który wydaliśmy z siebie w tym samym miejscu jakieś 15 minut wcześniej…

 

Wilanów A – rajd na podium

Mniej więcej wtedy, gdy Michał Ligocki uwalniał się na dziesiątce od gniazda szerszeni, na osiemnastym fairwayu pojawił się ostatni mecz drużyny A. Było to starcie Kacpra Janusa z Grzegorzem Czelejem (KG Wierzchowiska). Na ostatni dołek wkraczali z wynikiem 1UP do Kacpra, który miał coś do udowodnienia.

Zaczął Mistrzostwa daleką od ideału rundą 100. Z każdym dniem jednak rósł w siłę. W sobotę toczył świetny i zaskakująco wyrównany bój z faworyzowanym Marcelem Ziębą (Legia A). Kacper nie mógł się pogodzić z przegraną, szczególnie że Marcelowi na ostatnich dołkach towarzyszyła duża ekipa wspierająca ze strony zawodników Legii. W niedzielę jednak wszystko zależało od Kacpra i mógł stać się bohaterem całych Mistrzostw.

Krzysztof Sosnowski i Piotr Ragankiewicz wygrali już wcześniej swoje pojedynki, pozostałe dwa przegraliśmy, więc stan meczu z Wierzchowiskami brzmiał: 2:2. Emocje sięgały zenitu.

Obaj z Czelejem otworzyli rewelacyjnie – ponad 250 m i obaj na środek fairwaya. Kacper nieco krócej, więc grał approach jako pierwszy. Soczysty duff spowodował jęk zawodu w naszych szeregach. Piłka poleciała ledwie kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się daleko od osiemnastego greenu. Katastrofa. Teraz dopiero będzie trudno!

Czelej lepiej opanował nerwy, jego drugie spoczęło tuż na prawo od greenu, skąd mógł już grać płasko i bezpiecznie putterem w stronę flagi.

Krzysztof Sosnowski, caddie Kacpra, pomagał w tych pełnych napięcia chwilach. Obaj ustalili punkt na górce, w który trzeba uderzyć. Kacper wykonał zadanie idealnie, ale piłka na osiemnastym po prostu się nie zatrzymuje. Dotoczyła się na krawędź roughu poniżej. Lepiej się chyba nie dało.

Putt Czeleja poprawny, dostaje oklaski, bo wydaje się, że PAR będzie formalnością. Zawodnik jednak kręci głową i macha ręką, dając kibicom do zrozumienia, że to jeszcze nic pewnego i mogło być lepiej.

Kacper decyduje się na użycie puttera z roughu. Uderza pod górę nieźle, ale trochę za krótko.

Nieoczekiwanie Czelej chybia! Piłka przetacza się na drugą stronę i z PARa nici.

Wszystko teraz w rękach Kacpra. Jeśli trafi do dołka – będzie to zwycięski bogey, bo zremisują ostatni dołek, a więc uda się utrzymać 1UP i zdobyć wymarzony trzeci punkt w całym meczu, a tym samym skończyć 3:2.

Stoję obok Kapitana. Słyszę, że przestał oddychać, ale nie decyduję się na resuscytację. Jestem zbyt zahipnotyzowany wpatrywaniem się w piłeczkę. Z trudem przełykam ślinę, ale mam wrażenie, że słychać to aż na greenie. W końcu Kacper uderza…

JEST!!! TAK!!! Wilanów A wygrywa mecz o III miejsce i zdobywa awans do Dywizji 1 w sezonie 2025!

Wszyscy dziękują sobie w duchu fair play, ale nasza radość nie może się zakończyć. Wszystkie nasze reprezentacje klepią się po plecach, ściskają i przybijają niezliczone piątki. Sędzia Główny i Dyrektor Turnieju zaganiają nas czym prędzej na ceremonię zakończenia, bo od pół godziny już tylko Wilanów okupuje pole w swoich końcowych meczach drużyn A i B.

 

 

Jeszcze tylko zdjęcia grupowe i biegniemy na ceremonię wręczenia medali. Jesteśmy najgłośniejszą grupą, bo wszystkie nasze reprezentacje przyszły klaskać i okrzyki wznosić. Nic też dziwnego. Śląski i Legia były już w sobotę pewne awansu. Walczyły dziś o miejsca I-II. Dla nas nie było jeszcze nic pewnego. Niedziela mogła nam przynieść podium i awans lub… IV miejsce i pozostanie w Dywizji 2. Różnica ogromna. Dlatego i radość tak wielka.

 

 

Nie ma chyba słów podziękowania dla naszego Kapitana – Krzysztofa Burego. Włożył całe swoje serce w organizację teamu i całego zgrupowania. Spędziliśmy bajeczny czas i udało się odwdzięczyć wynikiem sportowym. Zajęliśmy miejsca 3, 11, 18 – na 23 startujące zespoły.

„To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu…” – powiedział Kapitan Krzysztof Bury, gdy tak staliśmy w kółku na koniec. A po chwili dodał: „…od kiedy urodził się mój ostatni wnuk rok temu!”.

 

Red. (szczęśliwy, że uczestniczył osobiście i widział wszystko z bliska)

Relacja na stronach PZGolf: LINK

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1Skoblewski Paweł14366
2Rokita Miroslaw11346
3Radwan Tomasz10331
4Meserszmit Marek10310
5Zientkowski Tomasz9293

Kobiety

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1O'Higgins Elina13350
2Mościcka Aneta13327
3Binkowska Marta9295
4Pietrzak Wiktoria8255
5Meserszmit Renata8238

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook