Trzy mecze, dwa pola, jedno zdjęcie
Data publikacji: 24.05.2022
Ha, ha… Emocje meczowe tak się potrafią udzielać, że niektórzy zapominają o zrobieniu zdjęcia. Zacznijmy więc od najbardziej wzorowego meczu, po którym przyszło nie tylko zdjęcie, ale też dwie relacje – zwycięzcy i przegranego.
Paweł Wypych – Piotr Mazurkiewicz: 2UP
W dniu dzisiejszym miał miejsce match play dwóch zawodników z pierwszej fazy eliminacji. Byli to Piotr Mazurkiewicz i piszący te słowa – Paweł Wypych. Spotkaliśmy się z rana w Sobieniach i od razu zauważyliśmy dwóch Grzegorzów z Royala we flighcie przed nami – grających swój match. Tak, Royaliści nie tylko w Rajszewie grają jeden za drugim ;-). Spotkanie Piotr i Paweł od początku budziło ogromne emocje (przynajmniej u mnie – jeszcze niedawno beginnersa). Rożnica handicapów – przepaść. Po przeliczeniu HCP gry otrzymałem aż 17 uderzeń handicapowych. (Gdybyśmy grali parę dni wcześniej, tych uderzeń byłoby 18). Po krótkiej rozgrzewce zaczęło się… nie przestrzeleniem czerwonych tee przeze mnie. (Pamiętam – jestem winien Piotrowi piwo). Halsując po polu pierwszy dołek oddałem i – nie spodziewając się większych sukcesów – grałem dalej jak najlepiej. Na drugim dołku już było po parze – czyli z moim uderzeniem handicapowym wyrównałem. Potem kolejny dołek 5:6 czyli remis (AS). Odrabiałem trochę na krótszych dołkach „aby jak najdłużej się utrzymać” – tak cały czas myślałem. Przecież wynik 10&8 to obciach.
Po pierwszej dziewiątce Piotr prowadził 2up – dwa fatalne moje dołki po 9 uderzeń były łatwo oddane. Na dłuższych dołkach doświadczony gracz ma przewagę. Odrobiony 10 dołek nie ucieszył na długo. Lądowanie w bunkrze przy ścianie na 11 dołku i wynik 10 spowodował powrót 2up dla Piotra. Od 12 dołka gra zaczynała być wyrównana. Było albo po równo w uderzeniach, albo różnica wynosiła 1. A ten 1 to było uderzenie handicapowe i dla mnie remis. Przewaga zaczęła się klarować na 14 i 15 dołku – szczególnie dla mnie ważnych – bo wygranych uderzeniami faktycznymi, a nie handicapowymi. Zremisowanie dołka 16 i przegranie przeze mnie dołka 17 sprawiło, że do ostatniego dołka podchodziliśmy z wynikiem 1up dla mnie. „Albo wygrasz dołek i mecz, albo dogrywka” usłyszałem słowa Piotra i poczułem tą presję. Piotr chyba też bo razem zrobiliśmy po parze. Tylko dla mnie ten par oznaczał wygraną. Mecz zakończył się wynikiem 2up na ostatnim dołku.
Piotrze – bardzo ci dziękuję za wspaniałą atmosferę meczu. Mimo że dziś miałem lepszy dzień, to chciałbym grać tak jak ty! Mam nadzieję że będzie nam dane jeszcze „skrzyżować drivery”.
Paweł Wypych
Piotr też napisał swój komentarz:
Nie można wygrać z Pawłem, jeśli gra aż 3 pary na czterech dołkach par 3. Na ostatnim, rozstrzygającym, 18 dołku, gdzie zrobiłem par, Paweł… też zrobił par!
Paweł gra fajnego luźnego golfa, bez spiny, jest świetnym kompanem. Runda upłynęła w miłej przyjacielskiej atmosferze. Jego otwarcia niczym nie odbiegały od moich, a „patowanie” jest jego bardzo mocną stroną. Dzięki za wspólnie spędzony czas i jestem przekonany, że nie jeden raz zagramy rundę towarzyską.
* * *
Ten drugi, wspomniany mecz w Sobieniach, to było właśnie dwóch Grzegorzów.
Grzegorz Jaroś – Grzegorz Szczypa: 6&4
Wynik wynikiem, ale zwycięzca przyznał, że mecz był zacięty. Z kolei Grzegorz Szczypa wrócił w tym sezonie do Klubu po dłuższej przerwie, więc zapewne potrzebuje jeszcze chwili, by powrócić do gry na swój handicap. Miejmy nadzieję, że szybko sobie wszystko przypomni, a my się bardzo cieszymy, że znowu gra!
* * *
A wczoraj przyszła z kolei relacja z Lisiej Polany, która jak na razie jest najmniej popularna w naszych meczach. Zobaczymy, jak będzie dalej.
Rafał Podkański – Krzysztof Śniechowski: 2&1
Mecz z Krzyśkiem Śniechowskim rozegraliśmy na Lisiej Polanie. Zanim się zorientowałem, Krzysiek zagrał PAR w regulacji na dołku nr 1 i prowadził. Jednak jakoś grając w miarę regularnie wygrałem kilka dołków i po pierwszej dziewiątce prowadziłem 3 UP. Jednak mój oponent nie zamierzał się poddać i powoli odrabiał straty. Wygrywając dołek nr 10, 11 i 15 doprowadził do remisu. Wtedy jednak odnalazłem szczątki mojego doświadczenia. Umiałem wygrać dołek nr 16 i zakończyć mecz na dołku nr 17 grając birdie po otwarciu do bunkra. Krzysiek fajnie trafia w piłkę, brakło trochę zimnej krwi i szczęścia w szukaniu piłek. Do zobaczenia na polach golfowych.
Rafał Podkański
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook